Spadło mi z regała
  • Strona główna
  • Recenzje
  • Cykle
    • Doceniam okładki
    • Cytaty
    • Śladami bohaterów książek
  • Zapowiedzi
  • Relacje
  • O mnie
  • Kontakt

Nic nie znaleziono

It seems we can’t find what you’re looking for. Perhaps searching can help.

Ja

Patronat

Dolina nadziei Klątwa ruin
Likwidacja Narzeczona z getta
Powroty Stalowe niebo
Wcierki rtęciowe i obcęgi Zamrożona

Facebook

Instagram

spadlomizregala

spadlomizregala
Czy to już czas, żeby powiedzieć, jak jest? Dz Czy to już czas, żeby powiedzieć, jak jest?

Dzisiaj moja córka zapytała "Mamo, dlaczego tak często ostatnio masz badania?". Nikt nie przeszkolił mnie z tego, jak tłumaczyć dzieciom trudne rzeczy, których samemu się nie rozumie. Teraz wystarczyło "Bo ostatnio gorzej się czuję i chcę wiedzieć, dlaczego".

Podobnych pytań dostaję ostatnio sporo w wiadomościach prywatnych. Z jednej strony ciągle zastanawiam się, czy powinnam wrzucać tutaj zdjęcia z "lekarskiego" maratonu, w którym zupełnie nieoczekiwanie biorę udział, czy lepiej siedzieć cicho i pisać o książkach. Tyle, że ja nigdy nie chciałam pisać tylko o książkach, choć pewnie z powodu książek 95% z Was tutaj ze mną jest.

A więc co mi jest? Nie wiemy. Niby coś wiemy, ale nic nie wiemy. Coś może być, ale wcale nie musi. Może być niebezpieczne, a może być wrodzone i nieszkodliwe. Po dzisiaj wiem jedynie, że jeszcze max. 10 dni i dowiem się, które "może" będzie tym moim. Jedno jest pewne - są rzeczy, których nie powinno odkładać się na później.

Dobrego wieczoru!
Chciałam napisać coś o książkach, ale moje my Chciałam napisać coś o książkach, ale moje myśli krążą wokół wakacji. To znak, że potrzeba mi odpoczynku. Luzuję się, kompletując powoli wakacyjną wyprawkę. Czy Wy macie zarezerwowane jakieś wakacje? W sensie zdecydowaliście się na coś? Czekacie do ostatniej chwili? Jak to jest w Waszym przypadku?
Dzisiaj kolejne trochę przypadkowe zdjęcie, bo w Dzisiaj kolejne trochę przypadkowe zdjęcie, bo właściwie to ja nie o książkach chciałam.

Miałam dzisiaj ciut więcej czasu na oglądanie Instastory i czytanie komentarzy oraz śledzenie dyskusji. Jedna z nich dotyczyła wyjazdów zagranicznych w czasie covid. Że to be. Jak to zwykle bywa, wylało się trochę rzygów na tych, którzy się ośmielają, a w dodatku jeszcze to pokazują. Że nie powinni. Że to nieodpowiedzialne. Że roznoszą wirusa. Że tak właściwie to oni są przyczyną wszystkiego. Niektórzy nawet odwołują się do badań. Nawet czasami prawdziwych. Jednak zawsze tych, które w danym momencie są pomocne w pokazaniu swojego zdania. Lubię o tym czytać, bo to poszerza moje horyzonty, ciągle się uczę, myślę. Ale wiecie co? Naprawdę najbardziej na świecie nie znoszę słuchać od obcych ludzi, co powinnam, a czego nie powinnam.

Bo jedna poleciała na Malediwy. Lekarka! Na Malediwy! Powinna leżeć krzyżem na SOR w przerwach na ratowanie pacjentów! A kysz!

Bo inna urzęduje gdzieś na Zanzibarze. W dodatku zarobiła na to dzięki współpracom, więc to już w ogóle... Ukamienować.

Bo jeszcze inna wybrała się z dziećmi do Dubaju. Ona! Taka mądra! Skandal!

Rozumiem, że wszyscy wzburzeni nie mają dzieci chodzących do przedszkola/szkoły/na plac zabaw. Sami nie chodzą do sklepów, tylko uprawiają domową edukację w kulcie miłości do dzieci i wszechobecnego "ja to jestem zajebista/y, że daję radę. I w życiu, w życiu nie pojechałabym na Malediwy, nawet gdybym na koncie miała miliony". 

Wiecie co? Nie mam nic przeciwko temu myśleniu. Chcesz, to siedź w domu. Baw się z dziećmi choćby 12h na dobę. Bądź dla nich rodzicem, koleżanką z podwórka, nauczycielem angielskiego i trenerem pływania. To Twój wybór, Twoje życie i ja naprawdę kibicuję, żebyś nigdy nie chorował/a. Ale po kiego grzyba dyktować innym, co mają robić? Po co komentować te wyjazdy w stylu "se wyjechała bo ma kasę i gówno ją obchodzi, że covid". Może właśnie dlatego wyjechała? Bo ma kasę i bo covid? I cóż nam do tego? Ktoś ustanowił jakieś zasady tych wyjazdów - skoro wyjeżdżają na tych zasadach, to z czego jeszcze mają się tłumaczyć?

Takie tam niedzielne przemyślenia...
Dobrej nocy!
Wiem, że to mało instagramowe zdjęcie, bez bibe Wiem, że to mało instagramowe zdjęcie, bez bibelotów, odpowiedniego ułożenia, a nawet światła, bo jest późny wieczór, a ja zrobiłam je parę minut temu leżąc w łóżku, ale taki mam dziś dzień - bez polotu. Tyle pracy, ile mam teraz, nie miałam od dawna. Po raz pierwszy musiałam wynotować sobie, co mam do zrobienia, z podziałem na obszary, w których pracuję,  ustalając priorytety z totalnie różnych dziedzin. Normalnie mam to w głowie, ale teraz po prostu się nie da. Nie pamiętałam, co miałam zrobić, co komu zleciłam, czego od kogo mogę oczekiwać. Dopiero kartka i długopis pozwoliły to wszystko poukładać. Jak radzicie sobie z natłokiem obowiązków?

Wino i dobry czeski kryminał - tylko takie połączenie uratuje ten dzień 😉
Na fali ostatnich żalów na temat braku możliwości wyjazdu przeniosłam się na szczyt lodowca, do opuszczonego schroniska górskiego. Literacko oczywiście. Spędziłam tam kilka godzin. Ten pobyt przypomniał mi serię horrorów z paskudną lalką w roli głównej. Wspomnienie laleczki Chucky, bo o niej mowa, towarzyszyło mi podczas lektury "Rozgrywki" Allie Reynolds. I choć nie jest to horror, to momentami naprawdę miałam wrażenie, że za chwilę w drzwiach pojawi się to małe paskudztwo z wysokim czołem, rozwichrzonymi włosami i okropnym uśmiechem 😈Pamiętacie ją?

💬„Rozgrywka” to jedna z tych powieści, po które sięgam, gdy mój mózg domaga się czegoś niezobowiązującego. Regularnie potrzebuję odskoczni, czegoś, co nie będzie mnie angażowało zbyt mocno, a jednocześnie sprawi, że przepadnę na kilka godzin. Allie Reynolds podarowała mi dokładnie takie chwile. Książka nie jest pozbawiona wad, ale spełniła swoją rolę.

A tak w ogóle - jesteście team narty ⛷ czy snowboard 🏂? 

ℹ Recenzję "Rozgrywki" przeczytacie na www.spadlomizregala.pl.
❤️ Bardzo dziękuję Wam wszystkim za te cudne ❤️ Bardzo dziękuję Wam wszystkim za te cudne życzenia i wiadomości na priv. Wzruszyłam się co najmniej kilka razy. W podzięce przychodzę z recenzją jednej z piękniejszych historii miłosnych w polskiej literaturze obyczajowej. Mam nadzieję, że po nią sięgnięcie i zachwycicie się tak jak ja.

✅ Dużo w tej książce miłości i namiętności – na równi z bólem, samotnością i poczuciem straty. Podczas lektury myślałam o tym, że jest to klasyczna powieść podana w bardzo nowoczesnych barwach – jaskrawych, bijących po oczach, mocno skupiających uwagę. Przypomniała mi się popularna zabawa, w której przed nami leży na pierwszy rzut oka bardzo skomplikowany obrazek, a my mamy powiedzieć, co na nim jest. Finał zabawy jest taki, że każdy widzi co innego. Tu nie ma złych odpowiedzi. Czytając „Szkarłatną łunę”, można zobaczyć naprawdę wiele różnych warstw historii stworzonej przez tę niesamowicie uzdolnioną pisarkę.
@paszynska.maria

ℹ️ Całą recenzję znajdziecie na www.spadlomizregala.pl.
Każde z nas miało swoje strachy. On nigdy nie Każde z nas miało swoje strachy. 

On nigdy nie chciał dzieci, ja ciągle słyszałam, że różnica wieku nas pokona. 
On dopiero układał swoje życie, ja właśnie zamykałam ważny i trudny rozdział. 
On powiedział "dam radę", a ja mu uwierzyłam. 

I choć nie zawsze jest tęczowo, choć potrafimy się ściąć tak, że powietrze stoi i trudno jest oddychać, to w tym wszystkim rzeczywiście dajemy radę. 

A dziś świętujemy kolejną rocznicę ślubu 🥰
Okna umyłam, ale lusterka już nie 😂 Chciałab Okna umyłam, ale lusterka już nie 😂 Chciałabym tylko nieśmiało zaznaczyć, że ten tydzień pracy będzie krótszy o co najmniej jeden dzień, co stanowi naprawdę dobrą nowinę.

Tymczasem po chwilowym "błędzie systemu" wielu z moich 40-letnich (i powyżej) znajomych może się zaszczepić i powiem Wam szczerze, że bardzo im zazdroszczę. Chciałabym żyć we względnej normalności. Chyba pierwszy raz żałuję, że do czterdziestki zostały mi trzy lata 🤭

Podobno Sardynia, na którą wybieramy się już w czerwcu, jest białą strefą, więc jest nadzieja, że będziemy w miarę bezpieczni. Byle tylko stąd wyjechać. Byle niczego nie złapać. Od lipca zaczynamy maraton z realizacją życiowych decyzji, który potrwa pewnie parę lat. Czerwcowy wyjazd ma nas dobrze do tego nastroić.

A tymczasem przeniosę się literacko do Grecji wraz z moim ukochanym Durellem.
Dzień dobry, mam nadzieję, ze jeszcze nikt Was n Dzień dobry, mam nadzieję, ze jeszcze nikt Was nie zaatakował zimną wodą 💧💧💧

My dzisiaj na spokojnie, bo dzieci pojechały wczoraj wieczorem do taty, więc pastwią się nad nim, a nie nad nami 😎

Tymczasem ja mam moment na lekturę bardzo nieświątecznej książki. "Wampir z Zagłębia" @psemczuk to element wielkiej historii moich okolic. To zawsze podnosi adrenalinę i sprawia, że wszystko widzi się jeszcze dokładniej.

A powiem Wam jeszcze, że nowe wydanie jest świetne. Nie dość, że uzupełnione o pamiętnik Marchwickiego, to jeszcze ta okładka... Naprawdę warto było czekać. (Nie wiem, czy wiecie, ale poprzednie wydanie było trudne do zdobycia, chyba że za miliony na Allegro). Teraz macie możliwość czytania zarówno w papierze, jak i na czytniku. Ja mam dostęp dzięki Legimi 😎

Mokrego i spokojnego poniedziałku!
Follow on Instagram
Korzystanie ze strony wiąże się z akceptacją polityki prywatności.
2021 ZUM. All Rights Reserved. Design by iDoodle