post-image
Recenzje

„Miasteczko”
Natalia Nowak-Lewandowska

Małe miasta mają w sobie coś tajemniczego. Odpychają brakiem rozrywek i neonów, dobijając jednocześnie obecnością pani Krysi, która zza firanki w swojej kuchni bacznie obserwuje świat, stając się tym samym swoistym biurem informacji wszelakiej. Jednak to, co na pierwszy rzut oka może wielu odtrącać, mnie zawsze przyciągało. I choć na dłuższą metę pewnie nie dałabym rady być częścią tej przedziwnej symbiozy, to jednak lubię o niej czytać, doszukując się czegoś wyjątkowego.

post-image
Recenzje

„Zamrożona. Dlaczego kobiety zdradzają?”
Natasza Socha

Natasza Socha zawsze wchodzi bez pukania. Co prawda określa wcześniej datę przybycia, ale nigdy nie jest tak, że właśnie tego dnia otwiera drzwi do mojego domu. Czasem robi to tydzień później, czasem miesiąc, a bywa i tak, że zrobi mi niespodziankę i zjawi się znacznie wcześniej. Niezależnie od terminu jej odwiedziny zawsze wyglądają tak samo: otwiera drzwi, jakby wchodziła do siebie i nigdy nie ściąga swoich żółtych butów.

post-image
Recenzje

„Historia kolorów”
Clive Gifford

Coraz częściej zdarza mi się, że książki dedykowane dzieciom czytam chętniej niż te dla dorosłych. Nie dlatego, że potrzebuję lekkiej lektury. Takie stwierdzenie byłoby bardzo nie na miejscu, biorąc pod uwagę, że coraz częściej treści w książkach dla najmłodszych nie są już tylko bajkami. Właściwie, gdy spoglądam na regał mojego syna, spostrzegam głównie piękne albumy, atlasy i książki o wydźwięku naukowym.

post-image
Recenzje

„Dziennik śledztwa Nancy Parker”
Julia Lee

Tytuł zdecydowanie nie został wybrany przypadkowo. Nastoletnia Nancy, by pomóc swojej rodzinie,  rozpoczyna pracę jako służąca tajemniczej pani Bryce. Rozkochana w powieściach detektywistycznych dziewczynka nie spodziewa się nawet, że stanie oko w oko ze złodziejem, a żeby tego było mało, zostanie wplątana w niezłą kabałę.

post-image
Recenzje

„Zadra”
Robert Małecki

Książki Roberta Małeckiego zawsze niosą ze sobą coś więcej niż wskazuje gatunek, w którym się obraca. Są kompozycją kryminału, powieści obyczajowej i psychologicznej. Przyznam, że coraz częściej przywodzą mi na myśl genialny cykl z Kurtem Wallanderem, który przez długi czas uważałam za niedościgniony wzór powieści kryminalnej. Biorąc pod uwagę, że Małecki opisuje bliższe (bo polskie) realia, można uznać, że nawet w tym porównaniu szala przechyla się na jego stronę. Szczerze? Nie wymagam, by pisał coraz lepiej. Wystarczy, jeśli utrzyma poziom. Już i tak wszyscy inni zostali z tyłu.