Doceniam okładki

BartoszCzyta

przez

Dziś kolejne wydanie cyklu “Doceniam okładki”. Z tej okazji goszczę u siebie Bartka – blogera, którego możecie znać jako BartoszCzyta. Bartek wybrał aż siedem okładek, na które zwrócił szczególną uwagę i obszernie swój wybór uargumentował.

***
Czy doceniam okładki? Oczywiście Robię to bardzo często, gdy idę na „spacer” do Empiku i kupuję książkę bez przeczytania opisu, ponieważ doceniam okładkę . Wybrać swoje top okładki to dla książkoholika bardzo ciężkie zadanie. Ja postawiłem na nowości. Z roku na rok maleje ilość sprzedawanych książek. Czytamy coraz mniej, dlatego graficy stają na głowie, żeby przyciągnąć wizualnie naszą uwagę.

„Illuminae” (bez obwoluty) Jay Kristoff, Amy Kaufman (Wydawnictwo Otwarte) – książka, o której słyszała chyba każda osoba, która dużo czyta. Piękne wydanie, ale gdy ściągniemy obwolutę z tej książki to możemy zachwycać się jeszcze bardziej. Okładka zachwyca każdym swoim detalem. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to najpiękniejsze wydanie, jakie dotychczas miałem okazję zobaczyć. A to co jest w środku? Można się zakochać.

„City of Bones” Cassandra Clare – wydanie edycji kolekcjonerskiej z końca 2017 roku. „Dary Anioła” to jedna z najlepszych serii książkowych, która ma ogromne grono fanów. Okładka na pozór jest bardzo prosta, jednak kiedy przyjrzymy się każdemu szczegółowi, możemy dostrzec jej niepowtarzalność.Książkę z taką okładką kupiłbym nawet tylko dlatego, aby dobrze wyglądała w mojej domowej biblioteczce. 

„Pielgrzym” Terry Hayes (Dom Wydawniczy Rebis) – książka, która czeka w długiej kolejce na swój czas. Tutaj dużo osób może nie rozumieć mojego wyboru. Na pozór zwykła okładka – nic szczególnego. Jednak każdy z nas ma własną interpretację tego, co widzi. Okładka pokryta jest odciskiem palca. To można zdefiniować na różne sposoby. Identyfikacja osoby, szukanie własnego ja i wiele, wiele innych pomysłów, jakie przyszło mi do głowy podczas oglądania tej książki. Jest to okładka, która pozwala na wiele interpretacji przed przeczytaniem. I tutaj udowadnia nam, że piękno tkwi w prostocie Książka nie musi mieć wiele detali, aby przyciągać wizualnie czytelnika.

„Dżentelmen w Moskwie” Amor Towles (Wydawnictwo Znak) – tutaj na chwile się zatrzymajmy. Spójrzmy na zdjęcie i jeszcze raz zachwyćmy się tą obwolutą. Uważam, że komentarz do tej książki jest zbędny. Okładka po prostu jest cudowna.

„Prezent” Louise Jensen (Burda Książki) – bardzo dobra książka, której fabuła zapada na długo w pamięci. Okładka jest ładna. Na prezencie widnieje napis „Nigdy nie pozwolę ci odejść…”. Po przeczytaniu i zapoznaniu się z fabułą, okładka będzie w waszych oczach jeszcze lepsza.

„The Legacy” Lynda La Plante – książka zakupiona przeze mnie kilka dni temu. Po raz kolejny prostota wygrała. Kiedy zobaczyłem ją na wystawie w jednej z brytyjskich księgarni, wiedziałem, że muszę ją kupić. Na pozór zwykła okładka, ale ja nie potrafiłem oderwać od niej wzroku.

„Prawdodziejka” Susan Dennard (Wydawnictwo SQN) – bo tak 

Wszystkie książki wydane zostały w 2017 roku. Są to okładki, które można oglądać godzinami Jak wspomniałem – z roku na rok wydawane są coraz piękniejsze książki. Dziękuje bardzo za zaproszenie do zabawy i pozdrawiam wszystkie okładkowe sroki.
***

Czytaliście którąś z tych książek? Zdecydowanie zgadzam się z Bartkiem w kwestii “Dżentelmena w Moskwie”. Co powiecie o tych okładkach?

Bartku, dziękuję za wzięcie udziału w zabawie!

A za tydzień swoje typy wskaże nam Michał Larek  Zapraszam we wtorek.

Może Ci się również spodobać: