Dziś kolejne wydanie cyklu “Doceniam okładki”. Już nawet nie wiem, które – muszę policzyć. Nie to jest jednak najważniejsze. Najważniejszy jest fakt, że dzisiaj poznamy oprawy, które szczególnie przypadły do gustu Magdalenie Knedler, autorce m.in. “Historii Adeli” (Wydawnictwo Novae Res).
***
“W imię dziecka” Ian McEwan (Wydawnictwo Albatros) i “Pod śniegiem” Petra Soukupová (Wydawnictwo Afera) – doskonały przykład minimalizmu, który jednocześnie doskonale współgra z treścią książek. W wypadku powieści “W imię dziecka” mamy do czynienia z jednym tylko elementem, który spełnia funkcję komunikacyjną – kroplą krwi. Książka opowiada o sędzinie, która musi podjąć decyzję, czy ciężko choremu nieletniemu chłopcu, należącemu do wspólnoty Świadków Jehowy, lekarze powinni przetoczyć krew. Ten jeden element na okładce w zupełności wystarczy, mówi wszystko. W “Pod śniegiem” mamy również do czynienia z minimalizmem, który doskonale oddaje treść. Akcja powieści koncentruje się wokół trzech sióstr, które jadą odwiedzić ojca w dniu urodzin. Ich myśli, rozmowy i problemy koncentrują się wokół domu i rodziny, a większość wydarzeń rozgrywa się w samochodzie.
“Muza” Jessie Burton, “Nie mówcie, że nie mamy niczego” Madeleine Thien oraz “Czerwone dziewczyny” Kazuki Sakuraba (wszystkie Wydawnictwa Literackiego) – tutaj mamy z kolei feerię barw, ale okładki nie są przekombinowane i kiczowate, to autorskie projekty, które mogłyby spokojnie funkcjonować jako plakaty. “Muza” ma w dodatku taką samą okładkę w każdym tłumaczeniu, łącznie z tym na język koreański. Okładki idealnie korespondują z treścią, zarówno umiejętnie wykorzystując kolorystykę, jak i symbolikę. I przede wszystkim – są piękne.
***
Macie swoje typy? Ja już jakiś czas temu zwróciłam uwagę na okładkę “Muzy”, która przyciąga wzrok z daleka. Ciekawa jestem, czy podzielacie moje zdanie 🙂
Magda, dziękuję!
Za tydzień zapraszam Was znowu na estetyczne doznania wzrokowe w towarzystwie Joanny Szarańskiej (Wydawnictwo Czwarta Strona).