Doceniam okładki

Lego ergo sum/Książka przyjacielem

przez

Wtorkowy przegląd okładek czas zacząć. Dzisiaj gości u mnie Ania z bloga Lego ergo sum lub – jak kto woli – Książka przyjacielem (do nazywania swojego bloga Ania podchodzi nowatorsko i używa tych nazw zamiennie :)). W jej zestawieniu znalazło się osiem okładek, które szczególnie do niej przemawiają- poczytajcie, co ją skłoniło do takiego wyboru.

***

WoodwardJacek Roczniak (Wydawnictwo Nowy Świat). Pierwsza okładka, dla której straciłam głowę. Niepokojąca, przykuwająca uwagę, szalenie intrygująca. Nie miałam pojęcia, czego dotyczy książka, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Hipnotyzujące spojrzenie z okładki skutecznie zachęciło mnie do lektury. I tak jest do dziś – kto tylko znajdzie u mnie tę książkę, nie może przejść obok niej obojętnie.

Galeria dzikich zwierząt. Północ i Galeria dzikich zwierząt. PołudnieBraun Dieter (Egmont Polska) to dwie książki z fenomenalnymi ilustracjami, których próbkę stanowią właśnie okładki. Unikatowe, niepowtarzalne. Właściwie każda grafika znajdująca się w książce mogłaby zdobić ścianę jako wyjątkowy plakat. Uwielbiam te wydania, mogłabym je przeglądać non stop.

Bóg w wielkim mieście, Katarzyna Olubińska (Wydawnictwo WAM). Okładka, do której zapałałam miłością od pierwszego wejrzenia. Pastelowe barwy, delikatny wianuszek – czułam, że to jedynie zapowiedź wspaniałej treści. I wcale się nie pomyliłam – od czasu premiery właściwie z książką się nie rozstaję. To jedna z nielicznych publikacji, których nikomu nie pożyczam – tak mocno jestem z nią związana.

Razem będzie lepiej, Jojo Moyes (Wydawnictwo Znak). Totalnie moja kolorystyka. Bardzo łatwo urzec mnie okładką, jestem jak sroka – widzę coś ładnego i szaleję. Nie inaczej było tutaj – tak naprawdę ta książka mogłaby być o czymkolwiek – i tak musiałabym ją mieć, dla samej szaty graficznej. Na szczęście za pięknym wydaniem szła interesująca treść.

Wiadomość,  Tove Jansson (Wydawnictwo Marginesy). Wybrałam ją, bo jest tak szalenie kompatybilna z treścią, że to aż nie do wiary. To jedna z nielicznych publikacji, na którą wystarczy spojrzeć, by poczuć płynący z niej spokój. Wspaniała oprawa dla niezrównanej Tove, której w takim zestawieniu zabraknąć nie mogło.

Nieznośna lekkość bytu, Milan Kundera (Wydawnictwo W.A.B.). Cenię minimalizm. I ta właśnie seria, której część stanowi powieść Milana Kundery jest jego doskonałą realizacją. Kolory wpadające w oko, nienaszpikowana wielością elementów, symboliczna okładka – to lubię!

Muza, Jessie Burton (Wydawnictwo Literackie). Tu z kolei dzieje się wiele, ale nie jest to w żaden sposób przeładowane i męczące. Wręcz przeciwnie – okładka kusi oryginalnością, bogactwem i mnogością symbolicznych obrazów, niezwykle istotnych dla treści. Bardzo ją lubię, przepadam za podobnymi wydaniami, co jedynie potwierdza jak eklektyczny jest mój gust 🙂

***

Które oprawy wpadły Wam w oko? Ja padam na kolana przed okładką książki “Woodward”. Przyznaję, że wcześniej jej nie znałam.

Aniu, dziękuję! A Wy koniecznie zajrzyjcie na bloga Lego ergo sum.

Może Ci się również spodobać: