Relacje

Piknik rodzinny z książkami w tle w Hotelu Wierchomla Ski & Spa Resort***

przez

Są takie miejsca, w których świat się zatrzymuje. To właśnie tam człowiek uświadamia sobie, w jakim pędzie żyje na co dzień i że choć na chwilę chętnie wziąłby udział w projekcie „życie w rytmie slow”. To takie miejsca, które wyciszają i powodują, że nabiera się dystansu do wszystkiego, co dotychczas przytłaczało. Patetycznie mogłabym stwierdzić, że takie miejsca tworzą ludzie i oczywiście ma to jakiś sens, ale nie wypowiem tego głośno, bo byłaby to półprawda. Miejsce, które mam na myśli i o którym Wam opowiem tworzą piękne wnętrza, doskonałe jedzenie i ludzie, dla których Ty i Twoje dzieci jesteście najważniejsi.

Pod koniec lipca miałam okazję, przyjemność i zaszczyt być jedną z osób, które brały udział w rodzinnym pikniku w Hotelu Wierchomla Ski & Spa Resort. Wśród producentów najlepszych na rynku gier planszowych, drewnianych, plenerowych oraz najbardziej kreatywnych zabawek jakie widział świat znalazłam się ja – blogerka. Przyznam szczerze, że gdy dostałam od Agnieszki (właścicielki świetnego sklepu z zabawkami dla dzieci – Kraina Szkraba – która była jednocześnie organizatorem imprezy) propozycję wzięcia udziału w tym evencie, to zaraz po pierwszym wybuchu euforii zaczęłam mocno zastanawiać się, czy aby nie pasuję do tego towarzystwa jak pięść do nosa. Że niby co? Mam przyjechać i opowiadać o książkach? Stać przy przedstawicielach tych wszystkich genialnych firm i udowadniać, że czytanie jest fajne? Ogarnęło mnie mnóstwo obaw.

Tymczasem nasz (bo byliśmy tam całą naszą ferajną) niemal trzydniowy pobyt w hotelu okazał się najcudowniejszym pod słońcem czasem. Podczas gdy w dzień rozmawiałam o książkach z gośćmi hotelu, wieczorami czytałam bajki ich dzieciom. I uwierzcie, pojawiły się w moich oczach łzy, gdy podziękowali mi za to brawami.

Bardzo chciałabym móc opisać Wam panującą tam atmosferę, ale brakuje mi słów. Dacie wiarę, że w ciągu trzech dni można poczuć się gdzieś jak w domu? Że obcy ludzie stają się dobrymi znajomymi? To niesamowite uczucie wchodzić do restauracji na śniadanie i widzieć, jak nowo poznani ludzie machają ci na „dzień dobry”, słyszeć jak pracownicy hotelu szepczą do ucha, żeby po południu koniecznie spróbować pomidorowej, bo gacie spadają – taka dobra (i mają rację!), a twoje dzieci wreszcie z radością siadają przy stole, bo wiedzą, że jak zjedzą śniadanie, to uśmiechnięta i życzliwa pani kucharka zrobi dla nich gofry. Uwierzcie mi – w tej restauracji było wszystko i wszystko było najpyszniejsze na świecie. (Do dziś próbujemy odtworzyć smak sosu serowego serwowanego do mintaja!).

To nie przypadek, że właśnie w tym miejscu zorganizowany został piknik rodzinny, bo ten hotel jak żaden nadaje się do tego, by przybywały do niego rodziny z dziećmi. Plac zabaw, park linowy, basen, mini zoo, klub malucha z panią, która cały dzień pilnuje, by bawiącym się dzieciom nie stało się nic złego – to naprawdę niebywały luksus dla rodziców, którzy chcą mieć choć chwilę dla siebie (żeby na przykład poczytać lub porozmawiać o literaturze).

               

Ja czułam się tam jak w raju. Szczególnie, że pod samym nosem mieliśmy wyciąg, którym można było wjechać na górę i zrobić sobie dwudziestominutowy spacer do klimatycznej bacówki z przepięknym widokiem. Wyobrażam sobie, jak cudownie musi wyglądać tam zimą – zapierające dech w piersiach widoki ze stoku muszą zwalać z nóg. Nie wiem, czy wiele jest w Polsce takich hoteli, które posiadają swój własny wyciąg i stok, jednak komfort takiego stanu rzeczy szczególnie podoba się gościom, z którymi miałam okazję rozmawiać. Okazuje się, że przyjeżdżają tutaj często podczas ferii właśnie z uwagi na kompleksową obsługę – od noclegu i jedzenia przez „skipassy” po wynajęcie instruktora dla początkujących. Rozmarzyliśmy się. Mamy nadzieję, że uda nam się zawitać tam zimową porą i wreszcie nauczyć Pawełka szusować po stokach. Helce zostawimy jeszcze sanki, ale niewątpliwie będzie miała gdzie na nich pojeździć.

Właściwie mogłabym zakończyć na tym tę relację, ale chciałabym podziękować kilku osobom (kolejność przypadkowa): Monice z Wydawnictwa Tadam, która wyposażyła mnie w świetne książki, które posłużyły za nagrody dla dzieci oraz genialnie sprawdziły się podczas czytania im na dobranoc, Agnieszce ze sklepu Kraina Szkraba, która pewnego dnia obudziła się z myślą, że powinnam być w Wierchomli podczas tego pikniku oraz Ani, Dorocie i Justynie za rozmowy o życiu oraz pracy jako pasji. I za rock’n’roll’a (bez całej tej reszty :)).

Dla dociekliwych: to nie jest wpis sponsorowany. Mój syn płakał, gdy stamtąd wyjeżdżał, a ja widziałam u niego taką reakcję pierwszy raz w życiu. To wystarczy za wszystko.

Klikając w nazwę hotelu, zostaniecie przekierowani na jego stronę: Hotelu Wierchomla Ski & Spa Resort