Śladami bohaterów książek

Śladami Zofii Kossak
„Kossakowie. Biały mazur” Joanna Jurgała-Jureczka

przez

Czasami zdarza się, że przypadkowo wybrana książka staje się swego rodzaju wyzwaniem, a jej bohaterowie na tyle interesujący, że chcemy spędzić z nimi choćby jeden dzień. Tak właśnie stało się w przypadku najnowszej książki Joanny Jurgały-Jureczki „Kossakowie. Biały mazur”. Ledwie zaczęłam lekturę – już ją kończyłam. Zafascynowana historią tego rodu odkryłam, że zaledwie godzinę drogi od mojego domu znajduje się dwór Kossaków. Mało tego – jest w nim muzeum. Szybko wyszukałam niezbędne informacje i w południe 12 listopada wyruszyliśmy „w nieznane”. Pogoda nam sprzyjała, a na miejscu okazało się, że to naprawdę wyjątkowe miejsce. Sama jego historia jest niebywale interesująca, bywali tutaj Jan Parandowski, Witkacy, Maria Dąbrowska, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Magdalena Samozwaniec i wiele innych znakomitości. Możecie o tym przeczytać o tym tutaj.

Pierwsze, co zauważyłam po wyjściu z samochodu, to domek ogrodnika, w którym po powrocie do Polski zamieszkiwała Zofia Kossak. To ten sam dom, w którym odnaleziono uznany za zaginiony portret Wojciecha Kossaka autorstwa Witkacego. Mały, skromny, niepozorny budynek, w którym obecnie znajduje się Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej delikatnie mnie wzrusza. Niestety, nie możemy wejść do środka, bowiem poniedziałki to dzień wolny od zwiedzania. Ogromna szkoda, ponieważ w środku odtworzono rzeczywisty wygląd domu z czasów, gdy żyła w nim pisarka. Jestem pewna, że tam wrócę. Póki co warto zajrzeć tutaj i obejrzeć chociaż zdjęcia.

Idąc do dworu, mijamy coś na kształt szopy, do której wejście jest zabronione.

Zaraz obok widać cudownie zadbany park oraz odnowione budynki, które stanowią hostel oraz Centrum Kultury i Sztuki „Dwór Kossaków”, powstałe z inicjatywy Fundacji im. Zofii Kossak. Przyznam, że całkowicie zaskoczył mnie fakt, że to muzeum jest tak nowoczesne. Wyposażone w multimedialne urządzenia, pozwala nam nie tylko obejrzeć fotografie, ale także posłuchać wypowiedzi pisarki oraz jej córki. W razie potrzeby na pewno otrzymacie pomoc od kogoś z pracowników fundacji, którzy są tam zawsze obecni.

Wszystko to znajduje się w otoczeniu przepięknego parku, który zaskakuje tym, jak bardzo jest zadbany. Równo przycięta trawa, która mimo jesieni jest soczyście zielona, kolorowe liście opadające z drzew, spokój i cisza przyciągają ludzi z okolicy. Obserwujemy czytającą dziewczynę i spacerującą z wózkiem kobietę. Chłoniemy atmosferę tego miejsca, spacerując alejkami, fotografując przyrodę i ciesząc się piękną pogodą. Może to zabrzmi śmiesznie, ale naprawdę czuć, że to miejsce jest wyjątkowe. Jestem pewna, że odkrywanie go bez choćby minimalnej znajomości historii rodu artystów nie byłoby takie samo, nie miałoby w sobie tyle uroku. Cieszę się, że przez parę godzin w ten przedziwny sposób uczestniczyłam w życiu Kossaków. Przechadzając się po parku i dotykając ruin dworu, czułam się jak w odwiedzinach u znajomych. Takiego doświadczenia nie zastąpi żadna książka.

Może Ci się również spodobać: