Recenzje

„Pionki”
Natalia Nowak-Lewandowska

przez

Macie czasem ochotę na coś szczególnego, ale kompletnie nie potraficie określić, co to może być? Wiecie, taki moment, w którym coś by się zjadło, ale nie wiadomo co. Otwieracie lodówkę – nic, nurkujecie w szafce ze słodyczami – nic, robicie herbatę w nadziei, że może po niej przejdzie – i też nic. Aż w końcu (całkiem przypadkiem) odkrywacie, co to takiego było i od tego momentu wszystko wokół nabiera wyraźniejszych barw? Ja tak mam. Dotyczy to również literatury. Dlatego bardzo się cieszę, gdy w moje ręce trafia książka, która swoim klimatem idealnie wbije się w mój nastrój, zaspokajając moje czytelnicze potrzeby.

Kiedy Natalia Nowak-Lewandowska ogłosiła, że jej kolejnym dzieckiem będzie trylogia, czułam, że  pokaże nam całkowicie nową siebie. Po pierwszej części, Układance, jasne było, że pisarka rozwinęła skrzydła i z autorki parającej się „trudnymi tematami” przemieniła się w autorkę z kryminalnym zacięciem. To wciąż ta sama Natalia, tylko lepsza, wyrazistsza i z pazurem.

To, co zdarzyło się na Śląsku (a o czym czytelnicy dowiedzą się z pierwszej części cyklu Teoria gier), mocno nadwerężyło i tak liche relacje między członkami rodziny Różańskich. Szczególnie w odniesieniu do Jakuba i jego córki, Majki, która – zakochana po uszy – nie chce słyszeć o wyprowadzce z Katowic. Pionki, druga część trylogii, rozpoczyna się, gdy wszyscy próbują jakoś ułożyć sobie życie w Łodzi. W swojej najnowszej książce Nowak-Lewandowska skupia się na najmłodszej bohaterce, aczkolwiek nie zapomina o poharatanych przez życie Juliannie i Jakubie. Mamy nawet okazję poznać ich rodziców, choć nie jest to zbyt przyjemne spotkanie. Gdy pewnej nocy Majka nie wraca z imprezy, cała policja staje na baczność. Odnalezienie dziewczyny nie jest prostą sprawą, bowiem w jej zaginięcie zaplątana jest mafia. Cała historia komplikuje się jeszcze bardziej, gdy wychodzi na jaw, kto pociąga za sznurki.

Jeśli wydawało Wam się, że Układanka była dobra, to po Pionkach przez dłuższy czas będziecie szukać swojego miejsca. Świetnie przeprowadzona, spójna i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcja nie pozwala nam rozstać się z Różańskimi nawet na chwilę. Przyznaję, że momentami byłam kompletnie rozbita, nie wiedząc komu kibicować  bardziej. Z jednej strony Julianna, która – odrzucona przez rodziców i z ogromnym bagażem własnych upadków – wreszcie zaczyna odżywać. Z drugiej strony Jakub, który – mogłoby się wydawać – stracił już wszystko, co miał do stracenia. I w tym wszystkim Majka, z którą nie ma kontaktu. Natalia Nowak-Lewandowska jest specjalistką od gmatwania pozornie prostych sytuacji. Jej książki wydają się być stworzone po to, by targać emocjami czytelników i nie pozwolić im zaczerpnąć tchu. To jedna z tych pisarek, która nie rozmienia się na drobne. W Pionkach czuć, że doskonale wiedziała, co chce osiągnąć tą historią. Nie ma w niej niczego zbędnego, wszystko jest ze sobą powiązane i istotne. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo w ostatniej części. Mafia nikomu nie odpuszcza.

Może Ci się również spodobać: