Gabinet pełen książek, w których można przebierać do woli. Bohaterowie, z którymi każde dziecko chętnie by się zaprzyjaźniło, gdyby tylko mogło. Powieści pełne przygód, których tak bardzo złakniony jest młody czytelnik. Do takiego właśnie pokoju prowadzi Olę babcia. Zamek, który można otworzyć tylko, jeśli zna się tajemny szyfr ustalony przez dziadka, podkręca wrażenie, że za tymi drzwiami muszą znajdować się skarby. Tymi skarbami są właśnie książki. Wciągające książki. Dosłownie. Marzenie każdego czytelnika, nie tylko tego najmłodszego.
Mania Skłodowska to druga książka Jakuba Skworza z serii Wciągające książki o wielkich Polakach, w której autor próbuje w sposób odpowiedni dla młodych czytelników przedstawić laureatkę Nagrody Nobla, jej życie, osiągnięcia i rozterki. Oczywiście robi to w mocno okrojony sposób, bo nie chodzi o to, żeby dziecko dokładnie poznawało biografię chemiczki, a po prostu wiedziało, że istniała i jakie znaczenie miały jej dokonania dla współczesnego świata. Maria Skłodowska, przedstawiona przez Skworza jako odważna, mądra i fascynująca kobieta, jest dla małej Oli nie tylko bohaterką książki, ale przede wszystkim pewnym wzorem do naśladowania. Wydaje się, że to nie tylko opowieść o życiu Skłodowskiej-Curie jest celem autora. Nie chodzi mu tylko o naświetlenie postaci, odtworzenie pewnych wątków z jej życia, pokazanie wybitnej osobistości jako zwykłej dziewczynki, potem kobiety. Tym, czym ta opowieść punktuje, jest skupienie uwagi na kilku aspektach, łącznie z bardzo subtelnym, ale jednocześnie plastycznym przedstawieniem „tamtych czasów” – możliwości studiowania, praw kobiet, obyczajów. Książkowe podróże, które odbywa Ola wraz z babcią, są pretekstem do opowiadania przez tę drugą o realiach, w jakich żyła Maria Skłodowska-Curie. To prawdziwe kompendium wiedzy, tyle że podane w cudownie smaczny sposób, a nie sucho, podręcznikowo.
Jako że nie miałam wcześniej okazji poznać pióra Jakuba Skworza, a tym samym możliwości zachwycania się jego pomysłem na przedstawienie wybitnych postaci, mogę spokojnie zrobić to teraz, bez zagrożenia, że się powtarzam. Uważam, że dzięki takim autorom jak on czytanie dzieciom książek nabiera nowego wymiaru – już nie tylko one siedzą zasłuchane i pochłaniające wiedzę płynącą z lektury. W przypadku takich perełek jak Mania Skłodowska rodzice stają się po trochu dziećmi, dając się ponieść akcji tak samo jak najmłodsi. Z mojego punktu widzenia to najlepsze, co może spotkać mnie wieczorem podczas czytania na dobranoc. Mając „na koncie” kilka książek opartych na podobnym pomyśle, mogę śmiało przyznać palmę pierwszeństwa Skworzowi – wyszło mu to najlepiej. Dziesiątki pozytywnych recenzji pozwalają mi na stwierdzenie, że nie jestem odosobniona w swojej opinii.