Kiedy zaszłam w swoją pierwszą ciążę, zaczytywałam się we wszystkich możliwych poradach dotyczących tego, co jako przyszła matka powinnam zrobić, żeby moje dziecko wyrosło na jedyne w swoim rodzaju, najmądrzejsze i oczytane od pierwszego miesiąca życia. Bombardowałam swój mózg wieloma dziwnymi rzeczami, uznając, że wujek Google nauczy mnie wszystkiego. Dowiedziałam się wówczas, że czytanie dziecku, kiedy jest jeszcze w brzuchu matki, bardzo dobrze wpływa na jego rozwój. Podobnie jest z muzyką klasyczną. Mam sporo dystansu do tych rewelacji, aczkolwiek jeśli jakkolwiek mogłam przyczynić się do mądrości mojego dziecka, czyniłam to z ogromną przyjemnością. Do czytania wybrałam baśnie Andersena. Nie mogło być inaczej – pamiętam, że jako mała dziewczynka zasłuchiwałam się w baśniach o Brzydkim Kaczątku i innych. W ten oto sposób mój syn całkiem nieświadomie poznał (podobno) najpiękniejsze historie, które były opowiadane dzieciom na całym chyba świecie.
Tymczasem niedawno w moje ręce trafiła książka „Mądra Wasylisa i inne baśnie o odważnych młodych kobietach” Kate Forsyth z nieprawdopodobnie pięknymi ilustracjami Loreny Carrington. W pierwszym momencie poczułam zaskoczenie. Wydawnictwo Tadam słynie z tego, że podejmuje się wydawania szczególnych lektur, takich, których trudno szukać gdziekolwiek indziej. Biorąc pod uwagę popularny ostatnio pęd do wydawania książek dla dzieci i młodzieży dotyczących kobiet, ich praw oraz ważnej roli w społeczeństwie, wydanie kolejnej powieści typowo „dla dziewczynek” nie wpisywało mi się w oryginalny nurt, którym podąża wspomniane wydawnictwo. Tymczasem „Mądra Wasylisa…” okazała się nie tyle powieścią dla dzieci, co projektem. Uważam, że to najlepsza książka spośród wszystkich, które dotychczas wyszły „spod oka” tego wydawnictwa. Pod każdym względem.
Zebrane przez Forsyth baśnie były przekazywane z ust do ust i zostały spisane na przestrzeni wielu stuleci. Autorka każdą z nich poprzedza krótką historią powstania tekstu, a kończy podaniem powodów, dla których właśnie tę uznała za ważną. Głos zabiera również ilustratorka, która – jak dla mnie – dołożyła do tej książki więcej niż sama autorka, tworząc obrazy, które zapragnęłam mieć na własność. Wyobrażam sobie, że do każdego z nich mogłabym wraz z dziećmi tworzyć kolejne ciekawe historie.
„Mądra Wasylisa…” to zbiór baśni, w których dziewczynki grają główną rolę. Podczas lektury miałam wrażenie, że oryginalność tych opowieści polega na tym, że nie jest ważny morał – tak jak to zazwyczaj miało miejsce w przypadku np. Andersena. Autorce bardziej chodziło o podkreślenie kobiecej odwagi, wierności, solidarności i wielu innych cech, które zazwyczaj przypisywane są królewiczom i rycerzom. Bohaterkami tej książki nie są naiwne i piękne księżniczki czy groźne królowe. To raczej sprytne, gotowe do poświęcenia, pełne miłości kobiety, dla których najważniejsze jest czynienie dobra. Cudowna alternatywa dla bajek, którymi nasze dzieci są bombardowane przez współczesny przemysł rozrywkowy.
Nie widziałam piękniejszej książki niż „Mądra Wasylisa i inne baśnie o odważnych młodych kobietach”. Nie poznałam mądrzejszych baśni. I niech Was nie zwiedzie fakt, że bohaterkami są dziewczynki czy kobiety – Wasi synowie również pokochają te baśnie, bo obok nich nie sposób przejść obojętnie. Szczególnie, gdy podczas lektury będą mogli oglądać ilustracje, które dodają nie tylko uroku, ale również swego rodzaju treści. Dla mnie to majstersztyk.