Policja powinna budzić respekt – nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Od dziecka czułam szacunek wobec mundurowych. Kiedy myślę o policjancie, widzę wysokiego, barczystego mężczyznę, którego wzrok przeszywa mnie na wskroś, gdy tylko coś przeskrobię. Nie pasuje mi do tego wizerunku młoda, drobna dziewczyna, a z taką wizją przyszło mi się zmierzyć podczas lektury debiutu Emilii Wituszyńskiej, „Niebezpieczna gra”. Czy ona przeszkadzała?
Weronika Kardasz, główna bohaterka wspomnianej książki, uchodzi za jedną z lepszych warszawskich policjantek. Po wydarzeniach, które zmieniają drastycznie jej życie, dostaje polecenie ochraniania aktora, który uważa, że – jako świadkowi zabójstwa – grozi mu niebezpieczeństwo. To dość pospolity duet: on – bogaty, przystojny, wygadany, ona – piękna, pyskata i odważna. Między tym dwojgiem iskrzy jak na wystawie diamentów, ale – zgodnie z zasadą: kto się lubi, ten się czubi – ani jedno, ani drugie nie odpuszcza sobie okazji do złośliwości. Kiedy na jaw wychodzi, że celebryta nie jest do końca szczery z Weroniką, zaczyna się prawdziwa zabawa.
„Niebezpieczna gra” to zdecydowanie nie są moje klimaty, jednak muszę przyznać, że jak na debiut, Wituszyńskiej poszło naprawdę nieźle. Punktuje dobrym tempem akcji i całkiem zabawnymi dialogami, a z moich doświadczeń wynika, że w debiutach bywa z tym różnie. Książkę czyta się bardzo szybko, historia nie należy do skomplikowanych – pod tym względem to idealna lektura na wolny wieczór. Zastanawia mnie jednak napotkane określenie tej książki jako pomieszania kryminału z erotykiem. O ile o kryminałach trochę wiem, o tyle o erotykach – niewiele. Myślę, że głównym powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że chyba żadnego w swoim życiu nie przeczytałam. Mimo to mam pewne wyobrażenie, które odbiega od tego, co można przeczytać u Wituszyńskiej. Rzeczywiście w „Niebezpiecznej grze” znajdują się sceny, które być może u kogoś wzbudzą erotyczne skojarzenia, ale nie przesadzałabym. Seks jest w co drugiej książce, więc to by oznaczało, że więcej w księgarniach erotyków niż kryminałów – a to jednak wciąż nie jest prawda. Przynajmniej na razie.
To, czym na pewno nie przekonała mnie autorka, to bohaterka – bardzo trudno jest mi wyobrazić sobie niespełna trzydziestoletnią dziewczynę, która wzbudza postrach u gangsterów, posiada odwagę lwa i potrafi poradzić sobie z bykami pokroju Pudzianowskiego. Ja wiem, że w filmach zdarzają się takie przypadki, a „Niebezpieczna gra” rzeczywiście posiada dość filmową fabułę, jednak ja lubię realne postacie. Niemniej przyznaję, że historia stworzona przez Wituszyńską całkiem nieźle wypada, jeśli przypomnimy sobie, że to debiut, dlatego z chęcią sięgnę po jej kolejną książkę, aby sprawdzić, czy i jak się rozwinęła. Potencjał jest, a to już bardzo dużo. Polecam tym, którzy lubią szybką akcję, lekkie pióro oraz zabawne dialogi i nie mają szczególnie wyśrubowanych oczekiwań względem tego gatunku literackiego.