Co się dzieje za dnia – każdy widzi. A przynajmniej ma taką możliwość, o ile skupi swoją uwagę. Dzień pędzi na łeb na szyję, prezentując nam kompilację zdarzeń, których możemy być uczestnikami albo przynajmniej świadkami. Jest przeżywaną świadomie codziennością, która nie robi większego wrażenia. Zazwyczaj dlatego, że po prostu jest. Tymczasem noc to wciąż tajemnica, szczególnie dla dzieci, które ułożone spać o przepisowej porze, nie obserwują tego, co dzieje się, gdy gaśnie światło w pokoju. A szkoda, bo tajemnice nocy są szczególnie interesujące.
Monika Utnik-Strugała w swojej książce „Po ciemku, czyli co się dzieje w nocy” odkrywa przed dziećmi nocny świat, przytaczając związane z nim ciekawostki naukowe. W pewien sposób oswaja tę część doby, pozwalając zarówno maluchom, jak i tym nieco starszym dzieciom przeżywać wszystko, co dzieje się wtedy, gdy oddane zostaną pod opiekę Morfeusza. „Po ciemku” to zbiór opowiadań, z których każde poświęcone jest jakiemuś zjawisku związanemu ze snem, nocą i porami dnia. Autorka w bardzo prosty, a jednocześnie niezwykle ciekawy sposób, wyjaśnia młodym czytelnikom (albo słuchaczom) pojęcia takie jak faza snu, nocny marek, lunatyk, ranny ptaszek i wiele innych. Z kart książki można dowiedzieć się (między innymi), skąd w ogóle bierze się dzień i noc, kiedy najłatwiej zaobserwować Perseidy oraz w jaki sposób zwierzęta układają się do snu. Spryt wydry zaskoczył nawet mnie! Trzeba przyznać, że autorka wykonała kawał dobrej roboty, tworząc historie najciekawszych zjawisk związanych z nocą.
Podkreślić należy, że wyjątkowość „Po ciemku…” to również zasługa ilustratorki, Małgosi Piątkowskiej, która wzbogaciła zawartość lektury przepięknymi ilustracjami. Co ciekawe, pomimo że ta książka należy w dużej mierze do „obrazkowych”, to jednak samego tekstu jest tutaj naprawdę sporo. Uważam, że proporcje zostały idealnie zachowane, powodując, że każde dziecko znajdzie coś dla siebie – i to, które z chęcią samo powalczy z tekstem, i to, które nie zna jeszcze literek i skupia uwagę na kolorowych ilustracjach.
Na uwagę zasługuje również samo wydanie „Po ciemku…”. Duży format, twarda oprawa, dobry papier – niby szczegóły, a dopełniają wszystko tak, że książka rzuca się w oczy z daleka i sprawia wrażenie, jakby krzyczała „przeczytaj mnie!” – do czego ja bardzo wszystkich zachęcam.