Współczuję tym, którzy muszą rozumieć zbrodnię. Ja nie muszę. Chyba nawet niespecjalnie chcę. Zbrodnia to zbrodnia i niezależnie od tego, czy ktoś jest chory czy zdrowy, popełnia przestępstwo. Nie jestem w stanie – tak zwyczajnie, po ludzku – wynieść się ponad moje proste myślenie. Zdaję sobie sprawę, że gdyby morderca/gwałciciel/ktokolwiek był moim ojcem/dzieckiem/bratem sprawa wyglądałaby inaczej. Jednak punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia, a mój poziom tolerancji wobec czynienia zła innym jest dość mocno ograniczony.
Najnowsza książka Ewy Ornackiej – „Zrozumieć zbrodnię” – to zapis jej rozmów z doktorem Jerzym Pobochą, założycielem i prezesem Polskiego Towarzystwa Psychiatrii, a przede wszystkim praktykiem, biegłym sądowym uczestniczącym w najgłośniejszych sprawach. Ornacka przyzwyczaiła nas do szokujących treści i odkrywania przed nami kulis wielu spraw. Jedni uważają, że mija się z prawdą, inni, że jest świetną dziennikarką śledczą. Niezależnie od tej oceny należy przyznać, że czyta się je bardzo dobrze, pozwalają nam poznać świat, o którym jedynie słyszymy lub o którym czytamy. Autorka w pewien sposób oswaja zło i pokazuje, że ono jest wszędzie. W najnowszej książce wraz ze swoim rozmówcą wskazuje na motywy, którymi kierują się przestępcy. Ornacka i Pobocha unaoczniają nam proceder, jakim jest wystawianie fałszywych oświadczeń o chorobie psychicznej i bezmyślne (a czasem wręcz odwrotnie – całkowicie świadome) wybawianie przestępców od kary więzienia.
„Zrozumieć zbrodnię” to nie jest żaden podręcznik. Nie jest to też przewodnik, mini encyklopedia czy też powieść sensacyjna. A jednak posiada trochę z każdego z tych gatunków, będąc jednocześnie po prostu bardzo ciekawą lekturą. Możemy przypomnieć sobie „bohaterów” najgłośniejszych spraw ostatnich lat, czasem miesięcy, jak chociażby Kajetana P. (porównywanego do Hannibala Lectera) czy Stefana W., który na oczach milionów ludzi zabił prezydenta Gdańska. Dodatkowym smaczkiem są wycinki prasowe, które wprowadzają nas w każdą z historii. Wydaje mi się, że ta książka wiele zyskała głównie z uwagi na dr Pobochę, który w niezwykle przystępny sposób opisuje nie tylko znane sobie przypadki, ale także tłumaczy zachowanie przestępców na bliski mu, naukowy sposób. Pomyli się jednak ten, kto sądzi, że „Zrozumieć zbrodnię” to przede wszystkim historie największych zbrodniarzy. To także opowieści o oszustach, swoistych hochsztaplerach, wyzyskiwaczach. Przekrój antybohaterów, o których pisze dziennikarka, jest wystarczająco szeroki, żeby poczuć delikatny dreszcz niepewności, czy aby na pewno wokół nas nie ma kogoś, kto mógłby stać się jednym z przypadków opisywanych przez doktora Pobochę. Oczywiście nie można popaść w paranoję. Nie zmienia to jednak faktu, że zbrodniczych umysłów nie brakuje, a brak ostrożności czasami prowadzi nas na dno. Warto o tym wszystkich poczytać, a Ewa Ornacka daje nam taką możliwość. Skorzystajcie.