Recenzje

„Wyborny trup”
Agustina Bazterrica

przez

Rozprzestrzeniający się wirus, na którego nie ma antidotum. Panika, której efektem są coraz to nowe działania rządu starającego się zapobiec katastrofie. Niby wszystko jest dziełem przypadku, a jednak pojawiają się opinie, że tak naprawdę ktoś za tym wszystkim stoi. Kolejno wprowadzane zmiany w funkcjonowaniu ludzi prowadzą do stworzenia systemu, który nie miał prawa powstać. Brzmi znajomo?

Agustina Bazterrica przenosi nas do niedookreślonej w czasie przyszłości, w której świat opanowany został przez wirusa roznoszonego za pośrednictwem zwierząt. W „Wybornym trupie” przedstawia nam rzeczywistość, w której mięsożerni mają do dyspozycji jedynie mięso ludzkie, bowiem zwierzęta wybito, aby ustrzec się przed chorobą. I choć brzmi to straszliwie i obrzydliwie, być może nawet odstraszająco, to jednak wspomniana książka jest czymś, co zostaje w czytelniku na długo (o ile nie na zawsze) nie tylko z uwagi na swoje okrucieństwo. Okrutne opisy spożywania mięsa są rzeczywiście wyzwaniem dla wrażliwej duszy, jednak w moim przypadku nie to przykuło uwagę. Czytając o całym systemie panującym w świecie Marco (głównego bohatera) oraz o obowiązujących zasadach i normach, zastanawiałam się, jakim cudem można doprowadzić do czegoś takiego. Jednak z każdą stroną docierało do mnie, że jeszcze rok temu wiele z naszej aktualnej rzeczywistości również wydawać mogłoby się wymysłem. A jednak funkcjonujemy według nowych zasad, poddajemy się nowym regułom, przyjmujemy zmiany, bo wiemy, że tak będzie lepiej, że to uratuje nasze życie.

Autorka bardzo dosłownie przedstawia nam wyobrażony świat – wstrząsający i absolutnie nieakceptowalny dla nas w tym momencie. A jednak, jeśli zastanowimy się nad tym głębiej, zobaczymy, że to nie jest tylko bujna wyobraźnia, ale efekt obserwacji współczesnego ładu, który może zostać w każdym momencie zaatakowany i ulec rozpadowi. Świat musi trwać i tak czy inaczej znajdzie sposób, by dostosować się do panujących warunków. Choć rozwiązanie, które przyjmie, nie musi być wcale spójne z naszymi wyobrażeniami.

Bardzo ciekawa jest też postać Marco, który z jednej strony jest całkowicie podporządkowany obowiązującym zasadom, a z drugiej posiada wiele wątpliwości i niewypowiedzianej goryczy. Pomimo tego, że żyje w alternatywnym dla nas świecie, jego problemy, emocje i stan duszy wcale nie różnią się tak bardzo od naszych. Tragedia, którą przeżył, może być tragedią każdego z nas. Wydaje się, jakby Bazterrica chciała zasugerować, że niezależnie od tego, co dzieje się na zewnątrz, pewne sprawy są niezmienne, a człowiek zawsze zostanie człowiekiem. Taka sugestia towarzyszy nam przez prawie całą powieść. A potem… Potem dzieje się coś, co powoduje, że odkładasz „Wybornego trupa” i z niedowierzaniem kręcisz głową. Bo wiele rzeczy, które zadziały się w tej książce, nie miały prawa się wydarzyć, ale po ostatniej stronie zdajesz sobie sprawę z tego, że nawet to, co wydawało się akceptowalne, było tylko mirażem.

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy przebrnie przez tę lekturę. Że wielu na wstępie odrzuci tę książkę. Jedni powiedzą, że nie są w stanie czytać o kanibalizmie, a inni stwierdzą, że absurdy ich nie interesują. Tym drugim chciałabym przekazać jedno moje spostrzeżenie. Kiedy w 1985 roku opublikowano „Opowieść podręcznej” Margaret Atwood, wówczas też nikt nie spodziewał się, że dojdzie do momentu, w którym ta historia stanie się bardzo aktualna. Nie chciałabym, żeby Bazterrica okazała się drugą Atwood, ale skąd wiemy, co będzie za 30-40 lat? A jeśli będzie właśnie tak? I to jest dla mnie najstraszniejszy wniosek po przeczytaniu „Wybornego trupa”.

 

Może Ci się również spodobać: