Recenzje

„Sekretne życie pszczół”
Sue Monk Kidd

przez

Świat jest po to, żeby go przeżywać, doświadczać go i obserwować. Nasza wiedza o tym, co dzieje się wokół, bierze się nie tylko z tego, czego sami spróbujemy, ale również z tego, czemu się przypatrzymy i co przepracujemy w głowie. Nie każdy to potrafi. Wcale nie jest łatwo zatrzymać się i spojrzeć na to, co nas otacza, z perspektywy kogoś, kto żywo uczestniczy w wydarzeniach. Tak właśnie robi Sue Monk Kidd w swojej książce „Sekretne życie pszczół”, czyniąc narratorką swojej powieści białą dziewczynkę, która dorasta w latach sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych, gdzie czarnoskórzy niby mają już jakieś prawa, ale właściwie nie mają ich wcale, bo papier przyjmie wszystko, a uprzedzony człowiek już niekoniecznie. Apartheid – bo o nim tutaj mowa – nie jest jedynym tematem książki. Stanowi składową pięknej, wielowymiarowej, lepkiej od metafor powieści, która kipi mądrością.

Czternastoletnia Lilly mogłaby żyć jak każda nastolatka. Mogłaby, gdyby nie rodzinna tragedia i jej konsekwencje. Brak miłości, ciekawość oraz lojalność wobec Rosaleen, czarnoskórej pomocy domowej, prowadzi ją z dala od domu i pozwala na własnej skórze odczuć, czym jest rasizm, kobieca solidarność, wspólnota i szacunek.

„Sekretne życie pszczół” to powieść wielopłaszczyznowa, ale żadna z płaszczyzn nie jest mniej ważna. Wspaniale łączy się to ze sobą, wręcz zlepia słodkim gęstym płynem prosto z pasieki. Na pierwszym planie mamy dziewczynkę, która mierzy się ze swoją tajemnicą oraz poszukuje swojego miejsca. Lilly próbuje zrozumieć otaczający ją świat i swoją w nim rolę. Pięknie sprawdza się jako głos, który opisuje rzeczywistość z punktu widzenia nastolatki, dając nam cały wachlarz emocji. Na drugim planie jest Rosaleen – czarnoskóra pomoc domowa, która walczy o swoje prawa i próbuje przeciwstawiać się mocno dotykającej jej niesprawiedliwości. Dołączają do tego wszystkiego siostry Boatwright, które wydają się postaciami z bajki – na pierwszy rzut oka beztroskimi, a w gruncie rzeczy mierzącymi się ze swoimi własnymi problemami. Dom, w którym zamieszkują wszystkie kobiety, jest ich azylem. Tak jak ul dla pszczół, w którym wirują podczas pięknego tańca po powrocie do matki.

Siłą tej książki jest metafora. Można byłoby to wszystko ubrać w opowieść o niesfornej nastolatce, która ucieka z domu i odnajduje się wśród dorosłych, otaczających się szczególną aurą kobiet. Można byłoby z tego upleść naprawdę piękną historię, ale Sue Monk Kidd chyba nie o to chodziło. Wydaje się, że chciała opowiedzieć o wielu rzeczach, które jej dotykają, łącząc kilka istotnych wątków w jedną całość. Spoiła je wszystkie metaforą pszczół jako tych, które żyją zgodnie z prawami natury, zawsze wracając do swojej matki. Wybrzmiewa tutaj, że powtarzalność daje poczucie bezpieczeństwa, a najważniejszy w tym wszystkim jest dobry dom, do którego można wracać. Takie miejsce tworzą bohaterki.

„Sekretne życie pszczół” to powieść o kobietach – ich mądrości, wzajemnym szacunku i oddaniu. To bardzo ciekawy obraz w odniesieniu do często opisywanej rzeczywistości, w której to właśnie kobieta kobiecie staje się wilkiem. Bohaterki Sue Monk Kidd są tego zaprzeczeniem. Wspierają się, bronią, dbają o siebie. Ich solidarność jest czymś wspaniałym, co ja odczuwałam jako pragnienie bycia właśnie taką jak one.

Wydaje mi się, że każdy może odkryć w tej książce coś nowego. Jeden zwróci uwagę na cześć oddawaną czarnoskórej Madonnie i odniesie to do panującej wówczas nierówności. Drugiego przyciągnie wątek kobiecej przyjaźni. Jeszcze innego opisy, których również tutaj nie brakuje. Niezależnie od wszystkiego tę książkę każdy powinien po prostu przeczytać.

 

Może Ci się również spodobać: