Recenzje

„Niestandardowi”
Michał Paweł Urbaniak

przez

Ilu z nas chciałoby zmienić coś w swoim życiu? Ożywić je, stać się kimś więcej niż szarym człowiekiem, któremu dni mijają jeden za drugim właściwie bez żadnego celu. Jak często chcielibyśmy stanąć w centrum, skupić na sobie wzrok i zainteresowanie i wiedzieć, że dzieje się tak dlatego, bo jesteśmy wyjątkowi, jedyni w swoim rodzaju? Marzymy o momencie, chwili, choćby mgnieniu oka, w którym staniemy się kimś ważnym.

Być może w pierwszym momencie pomyślicie, że wcale nie macie takich potrzeb. Jednak jestem w stanie sobie wyobrazić, że mimo wszystko wielu z nas właśnie tego by chciało – stać się centrum wszechświata. Choćby takiego małego. Dla jednych wszechświatem będzie przystojny brunet, który ustąpi miejsca w autobusie i uśmiechnie się szeroko, dla innych starsza pani, której na nasz widok zaszklą się oczy, bo będziemy przypominali jej dawno niewidzianego wnuka. Może to być również przypadkiem spotkana kobieta, która pewnego dnia zaczepia nas w parku, pytając, czy może nam zrobić zdjęcie. Wszechświat nie musi być wielki. Może być po prostu chwilą, w której poczujemy się ważni.

Michał Paweł Urbaniak, który pojawił się na polskiej scenie literackiej całkiem niedawno, swoim debiutem wzmocnił moją wiarę w to, że mamy jeszcze wiele nieodkrytych talentów i wciąż brakuje literatury, która idzie pod prąd. W swojej najnowszej książce „Niestandardowi” po raz kolejny porusza temat, który jest niewygodny i smutny. Mogłoby się wydawać, że strzela sobie w kolano, a jednak jest zupełnie przeciwnie – udowadnia, że debiut nie był przypadkiem, a autor posiada w sobie wrażliwość, której brakuje w dzisiejszym świecie.

„Niestandardowi” to historia Wiktora, który dostaje szansę jedną na milion i postanawia z niej skorzystać. Tak naprawdę to opowieść o wielu „Wiktorach”, którzy ośmielili się zamknąć na chwilę powieki i śnić o tym, że będą kimś. „Wiktorach” dających ponieść się słowom i zapewnieniom. Samotnych, pełnych kompleksów, którzy uwierzyli, że los się do nich uśmiechnął.

Kiedy główny bohater poznaje Liwię Gawlin, jego świat przyspiesza. Przyspiesza również serce czytelnika. Nie wiemy, co z tego wyjdzie ani o co tak naprawdę chodzi. Jesteśmy obserwatorami. Gdy docieramy do momentu, w którym wszystko zaczyna być jasne, a zasłona dobroci i empatii zaczyna opadać, zostaje nam już tylko wyczekiwać końca historii. Nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi o to, że chcemy odłożyć lekturę (choć momentami miałam taką ochotę, ale nie z powodu nudy czy zawodu, a z powodu prawdy, która często boli). Po prostu pragniemy, aby cała farsa wreszcie się skończyła. Dla dobra jej bohaterów. Bo uwierzcie, tę powieść naprawdę się przeżywa.

„Niestandardowi” to historia o tym, jak okrutni potrafią być ludzie w świecie, w którym nie trzeba stawać twarzą w twarz z człowiekiem, by go zniszczyć. Świecie, w którym chowamy się za ekranami, klawiaturami, emotkami i nickami. Ta historia jest również o tym, jak z braku miłości do samego siebie można ulec podszeptom innych i zaprzedać siebie w imię uznania. To powieść na wskroś bolesna, bo pokazuje fałsz, obłudę i totalny egoizm. Brzmi smutno? Taka jest ta książka. Tym bardziej szczególna, że wcale nie oderwana od rzeczywistości. Wręcz przeciwnie – bardzo dokładnie ją opisująca.

Może Ci się również spodobać: