Recenzje

„Południca”
Jiří Březina

przez

Pamiętam swoją pierwszą pracę, pierwsze zadanie, które mi zlecono, moment, w którym poczułam odpowiedzialność. Pamiętam stres i dumę – do dzisiaj mi towarzyszą, gdy dzieje się coś podobnego. Każdy chce się wykazać, udowodnić, że jest odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu i na odpowiednim stanowisku. Że jest mistrzem świata, najlepiej przygotowanym zawodnikiem, oczywistym zwycięzcą. Jednak gdy w grę wchodzi morderstwo, a ty jesteś odpowiedzialny za jego rozwiązanie, sprawa nabiera dodatkowych kolorów. Bo nie wszystko zależy od ciebie. I w bardzo obrazowy sposób pokazuje to Jiří Březina w „Południcy”. A pokazuje to tak, że pod koniec lektury nie wiadomo, co ze sobą zrobić.

Głównego bohatera – Tomáša Volfa – czytelnicy mogą znać z „Przedawnienia”, pierwszej części cyklu o losach policjanta. A jednak to właśnie w najnowszej powieści autor pozwala poznać pierwszą prowadzoną przez Volfa sprawę. Nie ukrywam, że bardzo lubię retrospekcję. Wywołuje we mnie napięcie, ukazuje zależności i wpływ przeszłości na teraźniejszość. I choć obydwie części cyklu są ze sobą powiązane, to już sama kolejność ich wydawania świadczy o tym, że można je czytać niezależnie. Ja tylko ten fakt potwierdzę – sprawdziłam.

W najnowszej książce czeskiego pisarza Volfowi towarzyszy Eva Černá – równie niedoświadczona, choć chyba jednak bardziej narwana policjantka. Ich pierwsza sprawa nie należy do najłatwiejszych, bowiem dotyczy serii zabójstw młodych kobiet. Przed dwojgiem bohaterów stoi duże wyzwanie, szczególnie, że sama ich współpraca również przechodzi wzloty i upadki, głównie z powodu totalnej różnicy charakterów. I to właśnie dodaje książce kolorytu. Drugim wątkiem, który przyciąga uwagę, jest opowiadana równorzędnie historia Marty – upośledzonej kobiety, której życie mocno dało w kość. Czytelnik intuicyjnie szuka powiązania, zastanawia się, kim finalnie okaże się kobieta, jaką rolę odegra w całej historii. I choć przychodzi moment, w którym znajdujemy (wcale nie takie oczywiste) odpowiedzi na te pytania, to jednak nie mamy ochoty na wymierzanie sprawiedliwości. Dlaczego? Tego nie mogę zdradzić, bo wtedy nie zrozumielibyście, na czym polega fenomen książek Březiny.

Tak, jest w tych kryminałach coś bardzo charakterystycznego. Stwierdzam to na podstawie dwóch, które przeczytałam. Otóż sprawiają one wrażenie lekkich, może nawet zbyt spokojnych, ale to wszystko do momentu, w którym docieramy do końcowych stron, na których następuje największe tąpnięcie. Zgodzę się, że to przecież normalne, że trzeba utrzymywać napięcie najlepiej do ostatnich zdań, ale to, w jaki sposób Březina jest w stanie na koniec poskładać czytelnika, nie jest już aż tak oczywiste. W moim przypadku doszło do tego, że straciłam na chwilę orientację, zastanawiając się, co właśnie przeczytałam – czy to był kryminał czy może głęboko poruszająca powieść psychologiczna.

Zdaję sobie sprawę, że zarówno „Przedawnienie”, jak i „Południca” wpisują się w nurt „czeskiego krymi”, jednak naprawdę jest w tych książkach coś więcej niż tylko pęd za mordercą. I jeśli ktokolwiek ma wątpliwości, czy warto czytać tę książkę, to warto – choćby dla samego zakończenia, które po prostu rozkłada na łopatki i pozostawia czytelnika przez jakiś czas w odrętwieniu.

Może Ci się również spodobać: