post-image
Recenzje

„Dwanaście niedokończonych snów”
Natasza Socha

Choinki wyszły na ulice. Ktoś zdecydował, że to już czas. Wiszą na latarniach ustawionych wzdłuż głównej drogi, którą jeżdżę każdego dnia do pracy. Bogato ozdobione sztuczne iglaki pojawiają się w centrach handlowych, przyciągając małe dzieci i mikołajkowo – bożonarodzeniowe zniżki (nie na dzieci, bo kto by kupił?). Robi się prawdziwie świątecznie. Powoli w skrzynkach e-mailowych pojawiają się zaproszenia na firmowe wigilie, na które mało kto chce iść, ale wszyscy oczywiście stawią się jak jeden mąż. Zaczyna się wyścig na prezenty i ilość zaplanowanych potraw na stole wigilijnym. Ostatnie mycie okien, porządki w szafach, czyszczenie rodowych kryształów wyciągniętych z ciemnych zakamarków meblościanki. W końcu Święta Bożego Narodzenia za pasem! Porządek musi być. Ten jeden raz w roku chociaż.

post-image
Doceniam okładki

Edyta Świętek

Dziś trzecie wydanie cyklu “Doceniam okładki”. Tym razem do zabawy dołączyła Edyta Świętek  i wskazała dwie książki, których okładki zrobiły na niej wrażenie.

post-image
Recenzje

„Odchodzić”
Agnieszka Moniak-Azzopardi

Wzruszeń unikam. Nie przystoi twardym, pyskatym, pewnym siebie, co to po nich wszystko spływa jak po gumowej kaczce. Jeśli się zdarza, to w ukryciu, pod osłoną nocy, żeby nikt nie widział. Wzruszać się lubię w samotności, a powieści, które sprowokowały mnie do bycia samej ze sobą, jest naprawdę niewiele. Niewiele też historii uświadomiło mi, że powinnam była być lepsza i już nigdy nie będę miała możliwości tego naprawić.

post-image
Recenzje

„Jak zawsze”
Zygmunt Miłoszewski

Łatwo jest odcinać kupony od sukcesu. Sztuką jest powiedzieć „Dość”, gdy właśnie spływa na nas chwała. Trzeba być odważnym, trzeba być ryzykantem. Ja lubię ryzyko. Wyznaję wszystkie zasady, o których mówi się tak pięknie: „Kto nie ryzykuje, ten nie ma” albo „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”. Jedno jest pewne – kto nie ryzykuje,ten siedzi na tyłku i myśli tylko o tym, co by było gdyby. I w zasadzie to nie jest wcale takie złe myślenie, bo fajnie jest sobie pomarzyć. Ale o ile fajniej jest zrobić? I w tym właśnie punkcie musiał być Zygmunt Miłoszewski, decydując się na napisanie „Jak zawsze” i ostateczne, pozbawione wzruszających łez pożegnanie z uwielbianym przez czytelników Szackim.